Pedofilia i mydlenie oczu (październik 2013)

 Felieton sprzed kilku lat. Niestety, nadal aktualny.


Sporo ostatnio w polskich mediach o pedofilii w Kościele. Kiedyś temat tabu, dzisiaj zalew tego typu informacji. Jakby pękła jakaś tama.

Przyznam, że niepokoi mnie stosowana przez Kościół retoryka.

Prymas Polski arcybiskup Józef Kowalczyk wypowiedział się na ten temat w radiowej Jedynce:

„Duchowni, którym udowodni się pedofilię, będą musieli odejść do stanu świeckiego i poddać się terapii.”

Nie za bardzo interesuje mnie czy duchowny odejdzie do stanu świeckiego i podda się terapii. Każdym pedofilem powinien z automatu zająć się prokurator i sąd. Osobnemu trybowi postępowania wobec kogokolwiek mówię stanowcze „NIE”.

„Nie można traktować Kościoła jako wylęgarni i siedliska pedofilów.”

Racja. Nie można robić wielu rzeczy. Na przykład tworzyć krzywdzących stereotypów a chyba na takowy się zanosi. No cóż, Kościół dostanie po prostu kamieniem, jakim sam ochoczo i bezkarnie ciskał. Może warto Panu Prymasowi przypomnieć o wypowiedziach odnośnie ateistów czy feministek?

Arcybiskup najwidoczniej nie uświadamia sobie, że najmniej chodzi w tej sprawie o wizerunek Kościoła. Na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo dzieci i pomoc dla ofiar zwyrodnialców. 


„Konferencja Episkopatu przeprosiła za przypadki pedofilii, których dopuścili się duchowni. To sprawcy takich czynów powinni za nie przepraszać. Kościół może jedynie przeprosić za zgorszenie, do którego doszło.”

„Zgorszenie”! Piękny eufemizm na określenie przestępstwa uważanego w cywilizowanym świecie za jedno z najohydniejszych.

Zgadza się, że Kościół nie powinien odpowiadać za czyny dokonywane przez swoich urzędników. I nikt tego nie oczekuje.

W prymitywny i nieuczciwy sposób odwraca się uwagę od istoty problemu. Chodzi o odpowiedzialność za wieloletnie, instytucjonalne TUSZOWANIE PEDOFILII. W efekcie sprawcy pozostawali bezkarni, wielokrotnie zwiększona została ilość ofiar, w dodatku pozostawianych bez jakiejkolwiek pomocy. Dochodziło też do wtórnej wiktymizacji na skutek ostracyzmu, z jakim spotykały się ofiary i ich rodziny, gdy próbowały dochodzić sprawiedliwości.

Dla wielu Polaków szczególnie trudną kwestią jest rola, jaką w tym temacie pełnił Jan Paweł 2. Ale i z tym trzeba się zmierzyć bez chowania głowy w piasek.

Tak na marginesie, nie zazdroszczę papieżowi Franciszkowi, bo watykańskiej stajni Augiasza nie dałby rady uprzątnąć nawet sam Herkules.

 

 

Alicja Minicka

Komentarze

Popularne posty