Nauka i religia
Drodzy religianci, nie
wycierajcie sobie nauką gęby.
Widząc w ich
rękach religijne pisemka, zaznaczyłam, że jestem ateistką i rozmowa ze mną o Bogu
to strata czasu. Panowie nie zniechęcili się i z łagodnymi ojcowskimi
uśmiechami zachęcali mnie do rozmowy, obiecując, iż udowodnią mi, że Bóg
istnieje.
I tak, stojąc u
płota, dowiedziałam się, że wiedza, jaką dysponują Świadkowie Jehowy, jest
potwierdzona przez naukę a wybitni naukowcy wieszczą, że Ziemia liczy sobie sześć tysięcy lat.
Gdy mili panowie
odeszli, uświadomiłam sobie, że zapomniałam spytać czy Ziemia jest płaska czy
kulista. Oczywiście według wybitnych naukowców.
Ludzie wierzący
nie zrezygnują łatwo ze swojego światopoglądu, bo utraciliby wtedy złudne
przekonanie o swej automatycznej lepszości. Ale w XXI wieku nie wypada odżegnywać
się od nauki, przynajmniej oficjalnie.
Weźmy chociażby słynne
DNA.
Można wprawdzie
zajrzeć do encyklopedii lub podręcznika, aby sprawdzić, co ów trzyliterowy skrót
oznacza, jednak to za duży wysiłek dla przyzwyczajonych do gotowych
interpretacji.
Tak zwani
"obrońcy życia" ochoczo i triumfalnie tym terminem wymachują, żądając,
by ze względu na „człowieczeństwo” dwóch połączonych ze sobą komórek, dla
obejrzenia których trzeba użyć mikroskopu, zakazać procedury In vitro .
Okazuje się, że
nawet religijny fanatyk ma za plecami jakiegoś wybitnego naukowca. Tymczasem świat
nauki wypowiedział się jednoznacznie w tym temacie - twórca In vitro został
uhonorowany nagrodą Nobla.
Ponieważ
Szwedzka Akademia Nauk nie wtrąca się do teologii, to może teologowie przestaną
wtrącać się do nauki.
Religia opiera
się na dogmatach i doktrynach, których nie wolno podważać a papież jest nieomylny.
Nauka jest otwarta i wiodą do niej logika, dowody, krytycyzm.
Jeżeli ktoś chce
wierzyć w religijne bajki i cuda, wolna droga.
Tylko niech
będzie uczciwy i nie usiłuje wkręcać do tych bajek nauki. Nie da się.
Alicja Minicka
Komentarze
Prześlij komentarz