Lekko, łatwo i przyjemnie







W miesięczniku „Focus Historia” przeczytałam artykuł o kulisach powstawania filmu „Pół żartem pół serio” w reżyserii Billy’ego Wildera. Marylin Monroe zagrała w nim jedną ze swoich najlepszych ról. Bezpretensjonalna, zabawna komedia rozśmiesza widzów do dzisiaj. Jednak praca nad nią była koszmarem, głównie za sprawą coraz bardziej rozchwianej emocjonalnie aktorki. Niektóre sceny z jej udziałem trzeba było powtarzać kilkadziesiąt razy. Wilder doskonale wiedział, co go czeka, bo parę lat wcześniej nakręcił „Słomianego wdowca”. Zarzekał się wtedy, ze nigdy więcej nie zatrudni  Marylin. Na szczęście nie dotrzymał słowa.

Ten artykuł skłonił mnie do refleksji. Przecież podobnie bywa w innych dziedzinach sztuki, także w literaturze.

Czasami można spotkać się z opiniami, że dana książka to jedynie przyjemna lektura.  Tylko czy faktycznie łatwo się ją tworzy? Atrakcyjna treść  i odpowiednia forma stanowią zasadnicze elementy udanego utworu. Jeżeli któryś z nich szwankuje, czytelnikowi coś „zgrzyta”.


Pomysł na książkę jest najważniejszy. Jego braku nie zrekompensuje nawet najdoskonalszy warsztat. Z drugiej strony  ciekawa fabuła, podana w niezbyt strawnej formie, nie przyciągnie czytelnika. Odbiorca nie zastanawia się nad mozołem, z jakim autor tworzył swoje dzieło. Jest zainteresowany jedynie efektem końcowym. Natomiast ktoś, kto sam pisze, powinien zdawać sobie z tego sprawę.

Warsztat pisarski jest narzędziem, które autor musi ciągle doskonalić. Wszelkie niedociągnięcia najlepiej wychwytują czytelnicy. Jak już kiedyś pisałam, blogi z recenzjami odwiedzają głównie inni blogerzy – recenzenci i autorzy omawianych książek. Można uzyskać sporo cennych wskazówek, chociaż lepiej zachować umiar, bo nieraz bywają one sprzeczne.  Co jeden pochwali drugi zgani. Nie ma w tym nic niezwykłego. To normalne, że każdy ocenia przez pryzmat swoich upodobań i bardzo dobrze, że są one tak zróżnicowane.

Nie jest łatwo o książkę, która wciągnie czytelnika. Najlepiej powinni o tym wiedzieć ci, którzy sami piszą. A właśnie z ich strony zetknęłam się w sieci z opiniami, że to nic trudnego. Niektórzy krytykujący odnoszące sukces utwory wprost deklarują, że bez trudu napisaliby coś równie dobrego, o ile nie lepszego. I część z nich próbuje. Tyle, ze efekty bywają różne a „niewyrobieni”odbiorcy jakoś nie potrafią dostrzec literackiego geniuszu. Z kolei, gdy książka dobrze się sprzedaje, jej autor nie ma żadnych wątpliwości co do kompetencji czytelników.

Biedny czytelnik musi więc pełnić różne role. Od nierozgarniętego przeciętniaka, bezmyślnie spolegliwego wobec reklamy i z lubością wciągającego lekkostrawną papkę po w pełni świadomego i obeznanego konesera. Na doraźne potrzeby każdego z piszących.

Czy przypadkiem nie pachnie tu Kalim?





Alicja Minicka









Komentarze

  1. Napisała pani książkę? Chętnie przeczytam jeśli znajdę na półkach księgarnianych. ;) Też lubię pisać, ale jedynie na blogu, podpowiadają mi przyjaciele, najbliżsi, a nawet czytelnicy bym spróbowała coś napisać, ale na razie nie mam takiej potrzeby. Serdecznie zapraszam na swoje dla blogi, jeden bardziej osobisty, natomiast drugi z opowiadaniem. Pozdrawiam :)

    jestemjulka.blog.pl
    dreamscometrue.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    Julko, zaraz zajrzę na twojego bloga.
    Natomiast ksiązka "Morderstwo w Miłowie" jest w kilkudziesięciu ksiegarniach (m.in. Empik, Merlin, Gandalf, Matras). Mozna ją kupić na Allegro. Jest też dostępny e-book.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecenia Pani czytelników. Skąd maja wiedzieć, co warto czytać?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem czytelnikiem. I nie mam problemów ze znalezieniem ciekawej książki. Znajomi czytacze też nieźle radzą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Awesome write-up. I am a normal visitor of your site and appreciate you taking the time to maintain the excellent site. I will be a frequent visitor for a long time.

    OdpowiedzUsuń
  6. çok süper bir kitap olmuş tebrikler

    OdpowiedzUsuń
  7. NICE ONE AMAZING ONE KEEP POSTING

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty