Zapomniani bohaterowie
Jurgen Thorvald w swoich faktograficznych dziełach w pasjonujący sposób przedstawił historię dwóch nauk: medycyny i nowoczesnej kryminalistyki. Początki tej drugiej sięgają drugiej połowy ubiegłego wieku.
W te historie wplecione są losy setek ludzi. Niektórzy zyskali rozgłos już za życia i pamięta się o nich do dzisiaj. Inni nie spotkali się ze zrozumieniem albo ich sława szybko przeminęła.
Alphonse Bertillon – szef wydziału identyfikacji policji paryskiej – w drugiej połowie XIX wieku stworzył antropologiczną metodę identyfikacji. Polegała na mierzeniu obwodu głowy, długości uszu, nóg, rąk i palców, wzrostu, szerokości twarzy i obwodu klatki piersiowej. Potem Bertillon dołączył do pomiarów także ujednolicone fotografowanie zatrzymanych i portret opisowy. Zawdzięczamy mu też wprowadzenie procedury fotografowania miejsc zbrodni.
Ten genialny człowiek zauważył, że wprawdzie poszczególne pomiary mogą się u wielu osób powtarzać, ale ich zestaw już nie. Jego odkrycie zrewolucjonizowało system rejestracji i identyfikacji przestępców a sam Bertillon zyskał wielką sławę. Nie trwała ona jednak długo.
Metoda Bertillona została wyparta przez mniej pracochłonną i skuteczniejszą daktyloskopię. Za jej „ojca” uważa się angielskiego przyrodnika - Francisa Galtona, któremu zawdzięczamy wprowadzenie daktyloskopii do kryminalistyki. Ale jej pierwsze zastosowanie, jako metody bezbłędnej identyfikacji, nie miało nic wspólnego z przestępczością. W Indiach odciski palców służyły, jako "podpisy" zatrudnianych Hindusów, z reguły analfabetów.
Zwycięstwo daktyloskopii, która stopniowo wyparła antropometrię, oznaczało wielki postęp w kryminalistyce, ale dzieło życia Bertillona odeszło w zapomnienie.
Drugi z bohaterów mojego artykułu, Ignaz Semmelweis, był lekarzem - chirurgiem i położnikiem. Pochodził z Węgier. Uważany jest za prekursora aseptyki. Żył w pierwszej połowie XIX wieku. Odkrycia Ludwika Pasteura w dziedzinie mikrobiologii i ich wykorzystanie przez Josepha Listera w antyseptyce miały dopiero nastąpić.
Gorączka połogowa zbierała wtedy wśród kobiet obfite żniwo. W wiedeńskim szpitalu, w którym pracował Semmelweis, były dwie kliniki położnicze. W jednej z nich śmiertelność była zdecydowanie niższa. Lekarz zaczął dociekać przyczyn.
Stwierdził, że niższa śmiertelność wynika z tego, że odbierający porody lekarze nie dokonywali sekcji zwłok. Zalecił, więc stosowanie roztworu podchlorynu wapnia do mycia rąk przed wykonywaniem badań i zabiegów. Dzisiaj trudno byłoby nam uwierzyć, że, po udziale w sekcji zwłok, lekarz, nie myjąc rąk, odbiera poród czy bada pacjentkę.
Pomimo konkretnych osiągnięć, lekarze nie chcieli jednak zaakceptować jego wniosków. Z pewnością taka postawa przyczyniła się do niepotrzebnej śmierci wielu kobiet. Ostracyzm ze strony swojego środowiska Ignaz Semmelweis przypłacił utratą zdrowia. Z pewnością ten człowiek to jedna z najbardziej tragicznych postaci w historii medycyny.
Bertillon został doceniony i miał przynajmniej swoje pięć minut sławy.
Alicja Minicka
Komentarze
Prześlij komentarz