"XERION" - fragment kryminału
Wieczorem Wera ponownie weszła do VCS Erika Carlssona. Skierowała się do kuchni i przyjrzała stojącemu tam androidowi. Na jego czole nie było numeru seryjnego. Technicy i detektywi nie poświęcili mu zbyt wiele uwagi. Roboty, nawet te najdroższe, do złudzenia przypominające ludzi, znajdowały się w wielu domach. Wera często widywała je na miejscach zbrodni.
Jak większość policjantów z wydziałów zabójstw, z pewnym lekceważeniem odnosiła się do przestępstw związanych z androidami. Teraz, stojąc naprzeciw wizerunku atrakcyjnego mężczyzny wzdrygnęła się na myśl, że ktoś mógłby korzystać z jej wiernej kopii.
Przed powrotem do domu poprosiła Joshuę o pewne informacje.
- Android z mieszkania Erika nie należy do Kaori Morisue, więc został zabrany do naszego magazynu - powiedziała rano do Iana. - Jest nielicencjonowany.
- Szczerze mówiąc, zapomniałem o nim - przyznał jej partner. - Cywilni mają producenta, który robił dla Wagnera nielegalne kopie. Chcesz go przesłuchać?
- Oczywiście. Załatw to jak najszybciej.
Pochodzący z Nigerii Ankour Moussa w kilka godzin znalazł się w pokoju przesłuchań. Okazał się bardziej rozgarnięty niż Wagner. W pełni zdawał sobie sprawę ze swojej sytuacji i z tego, że dzięki współpracy z wydziałem zabójstw może ugrać coś dla siebie.
Gdy Wera pokazała mu androida z apartamentu Erika, od razu potwierdził, że to jego dzieło.
- Zrobiłem go na prywatne zamówienie Carlssona. Dostarczył mi hologram i wymiary.
- Kiedy?
- Około dwóch miesięcy temu.
- Czy pierwowzorem był jakiś człowiek?
Zdziwiło go to pytanie.
- Skoro Erik dostarczył hologram...
- Wie pan o nim coś więcej?
- Niestety nie. Spytałem Erika z czystej ciekawości, ale mnie zbył. Prosił tylko, by nie mówić nic Wagnerowi.
- Dlaczego?
- Nie mam pojęcia. Wtedy mnie to nie interesowało - najwyraźniej żałował, że nie był wystarczająco dociekliwy.
- Ma pan dane, które otrzymał pan od Carlssona?
- Nie, Erik je zabrał.
- Czy android jest wierną kopią?
- Co do milimetra! - zapewnił gorliwie Moussa.
- Carlsson był zadowolony?
- O tak! Zapłacił nawet więcej niż ustaliliśmy.
Istniała więc szansa, że android był wizerunkiem kogoś blisko związanego z Erikiem. Może nawet samego Fila... Na wszelki wypadek Wera spytała o niego Wagnera. Stwierdził, że widzi go po raz pierwszy i nic o nim nie wie.
Poleciła Joshui, by odesłał cywilnym obu panów. Zastrzegła jednak, że nadal mają być do dyspozycji wydziału zabójstw.
W aktach śledztwa w "Felicity" odszukała osobę prowadzącą dochodzenie z ramienia Wydziału Cywilnego. Komputer połączył ją z rudowłosą detektyw Caroline Smith, która nie ukrywała zadowolenia z powrotu Wagnera i Moussy.
- Dochodzenie będzie długie i skomplikowane - wyjaśniła. - Mamy do czynienia z dobrze zorganizowaną siatką. Agencja to jej najważniejszy element. Przesłuchujemy wiele osób, ale ci dwaj są dla nas kluczowi.
- Na Ziemi handel nielegalnymi androidami stanowi prawdziwy problem - odparła Wera. - Nie przypuszczałam, że zetknę się z tym procederem także na Xerionie.
- Skopiowanie człowieka bez jego wiedzy i zgody to wyjątkowo podłe przestępstwo - powiedziała Caroline. - Poszkodowani z reguły dowiadują się od nas. Większość potrzebuje pomocy terapeuty.
- Domyślam się, że popyt jest duży.
- Łatwo to zrozumieć. Kopia wymarzonej osoby, która w dodatku spełnia nasze seksualne fantazje, kuszące, prawda? Klienci nawet się zadłużają. Często jednak sami stają się ofiarami.
- Nabywcy? - spytała zaskoczona Wera. - Przecież wiedzą, co robią.
- Nie do końca. U niektórych dochodzi do pewnego rodzaju uzależnienia. O względy androida nie trzeba się starać, wystarczy odpowiedni program. Tacy ludzie nie potrafią później nawiązać normalnych kontaktów z żywym człowiekiem.
Wera przypomniała sobie doktora Grossa, mówiącego o potrzebie ucieczki od rzeczywistości.
Alicja Minicka
Komentarze
Prześlij komentarz